Karczma Ankh-Morpork

Witaj strudzony wędrowcze

Ogłoszenie

Proszę wszystkich użytkowników o przedstawienie się w temacie powitalnym. Pozdrawiam, Admin

#1 2011-10-31 00:07:07

Anfarius

Moderator

8196498
Zarejestrowany: 2008-10-25
Posty: 140
Punktów :   
Imię z Neuro: Curt

Game Day 29.10.11 (Katowice)

Witam!

A więc zgłosiłem się na ochotnika w sprawie spisania bitewnego raportu z Game Daya Innistradu, który odbył się w minioną sobotę (tj. 29.10) w czeluściach groty zwanej Flambergiem znajdującej się w samym centrum Katowic. Nie spodziewam się, że dużo osób przeczyta ten raport, więc za bardzo nie będę się męczył z analizowaniem każdego drobnego szczegółu. Po prostu napiszę, jak było. Zapraszam do lektury.

Jako ekipa z Rybnika, w liczbie czterech osób (Jamro, Janush, Złoty i moja skromna osoba), około 11.30 (po lekkim, spowodowanym zakupami poślizgu) usadowiliśmy się wygodnie w samochodzie Złotego i ruszyliśmy w drogę. Złoty i Jamro nie byli w dobrym nastroju z powodu spędzonej w pracy nocy. Na szczęście w ciągu najbliższych godzin humor przynajmniej jednego z nich miał ulec poprawie. Na miejsce dotarliśmy przed 12.30, więc zdążylibyśmy na oficjalny start, jednak wszyscy zaliczyli małą "obsuwę" i pierwsza rudna zaczęła się około godziny 13. Wszyscy zgrabnie zapisaliśmy się, wymieniając dziesięć złotych i deck listę na ładną promkę z full artowym zombiakiem i, oczywiście, miejsce na liście paringów.

W tym miejscu zaprezentuję moją 75tkę, z którą niezbyt dumnie pokazałem się wśród o wiele lepiej przygotowanych decków. Nazwa mojego tworu (prawa autorskie należą do Jamra) to Frutti Di Argento Vivo, co w wolnym tłumaczeniu z włoskiego oznacza owoce szybkosrebrnego morza. Nic z tego oczywiście nie wiadomo, więc wyjaśnię trochę sprawę. To ten sam spis oparty na Grand Architekcie, którym popisywałem się na rybnickich turniejach w bloku Scars of Mirrodin. Niestety, moje deczywo niewiele zyskało na rozszerzeniu obszaru kompetycji o M12 i Innistrad, więc zostałem na starych śmieciach, które, jak się okazało, są stare, ale wciąż całkiem jare. Bez zbędnej gadki, oto on, Mono U Architekt:

Spoiler:

// Lands
    21 [CMD] Island (2)
    4 [NPH] Phyrexia's Core

// Creatures
    4 [SOM] Grand Architect
    4 [MBS] Treasure Mage
    3 [SOM] Silver Myr
    4 [SOM] Palladium Myr
    2 [SOM] Argent Sphinx
    2 [NPH] Spellskite
    2 [SOM] Wurmcoil Engine
    1 [SOM] Steel Hellkite
    2 [SOM] Myr Battlesphere
    2 [NPH] Phyrexian Metamorph

// Spells
    3 [SOM] Volition Reins
    4 [SOM] Stoic Rebuttal
    2 [MBS] Spine of Ish Sah

// Sideboard
SB: 2 [SOM] Argent Sphinx
SB: 1 [SOM] Volition Reins
SB: 1 [SOM] Tumble Magnet
SB: 1 [SOM] Mimic Vat
SB: 1 [SOM] Strata Scythe
SB: 4 [MBS] Steel Sabotage
SB: 3 [SOM] Disperse
SB: 2 [SOM] Contagion Engine

Nie będę was tutaj zanudzał szczegółami odnośnie wyborów, bo wszystko jest w miarę proste. Zaznaczę tylko, że Volition Reins to najlepsza karta, jaka mogła spotkać tą talię, i można z tym czynić cuda i wianki. Więcej o tym później. Sideboard jest raczej zbiorowiskiem różnych kart które plus minus pasują do decka, nie myślałem o konkretnych taliach. Nic poza Volition Reinsem nie było właściwie użyteczne.

Skoro mamy już deck, promkę i miejsce na liście, możemy przejść do właściwiej gry.

Runda 1: GW Tokens (1-2)

W pierwszej rundzie można trafić na wszystko, od prosa z dobrym deckiem, poprzez prosa z słabym deckiem, po nooba (lub, żeby być bardziej popranwym politycznie, newbie) z deckiem, który bardziej wygląda na edh niż standard. Ja trafiłem na gościa z deckiem z wyżej półki, który jednak nie rozkwaszał mnie jednym skinięciem. Okazało się, że GW Tokeny można pokonać. Niestety, zabrakło mi szczęścia.

Gra 1: Przeciwnik mulliganował do 6, co trochę mnie pocieszyło. Jego mina po dobraniu sześciu kart nie była też specjalnie tęga, więc zapowiadała się gra, w której miałem faktyczną szansę. Zaznaczyć tutaj trzeba, że naprawdę spodziewałem się, że wszyscy bez wyjątku pojadą mnie 0-2 i skończę na szarym końcu. Toksy się pojawiły, całkiem spora ich grupa, ale blokowały je mój Treasure Mage i Palladium Myr. Było więc w miarę bezpiecznie, na tyle, że zrzuciłem Grand Architekta. Oddałem turę i zobaczyłem Garruka 3.0, który od razu się transformował zabijając mojego Architekta. Moją odpowiedzią było Volition Reins, dzięki którym przejąłem Wielkiego Złego Podróżnika i stworzyłem wilka. Od następnej tury miałem mieć wszystko pod kontrolą, zrzucić Wurmcoila i wygrać bez problemu. Niestety, nie przewidziałem, że kolejna tura przyniesie ze sobą Overruna i około 30 punktów obrażeń, w połowie latających. Nothing to do. 0-1

Gra 2: Ręka jak marzenia z mojej strony, dwa Reinsy, Palladium Myr i Islandy. Z side do składu doszły Contagion Engine i czwarty Reins. Pierwszą bombą przeciwnika był Hero of Bladehold, którego przejąłem jak tylko mogłem, tj. w następnej turze. Potem na imprezę wpadł Garruk, który, powtarzając zagrywkę z poprzedniej gry, zabił wystawionego w między czasie Architekta. Następnie przybłąkała się Elżbieta. Moje odpowiedzi, Spine of Ish Sah w Garruka i przejęcie Elżbiety drugimi Reinsami wywołały natychmiastowe poddanie się Tokenów. 1-1

Gra 3: Zatrzymałem dosyć kiepską rękę z mnóstwem Islandów licząc, że mi się opłaci. Niestety, nie opłaciło się. Za dużo bierności z mojej strony i gra skończyła się szybko, nie pamiętam nawet, co mnie zabiło. 1-2

Po pierwszej grze dalej siedzę na okrągłej liczbie punktów. Humor mam jednak dużo lepszy, nawiązując w miarę równą walkę z Tokenami zyskałem na pewności siebie.

Runda 2: UB Control (2-0)

UBecję tego dnia prowadził przeciwko mnie pewien mały i młody osobnik, który siedział niedaleko podczas pierwszej rundy. Wiedziałem więc, z czym walczę. Spodziewałem się trudniejszego meczu niż ten z Tokenami, okazało się być w miarę łatwo i zabawnie.

Gra 1: Każdy mój drop był zabijany lub kontrowany. Grób szybko zapełnił się Palladiumami, Magami i Architektami. Później jednak skończyły się kontry i doom blade'y, a po mojej stronie wtargnęła kawaleria. Jeśli się nie mylę - Coil. Szybko i sprawnie, nie doszła odpowiedź, po grze. 1-0

Gra 2: Z side dorzuciłem Sphinxy, by jeszcze zwiększyć ilość potencjalnych zagrożeń. Początek był powtórką z pierwszej gry. Wszystko niszczone i kontrowane. Niestety, kawaleria także poszła do piachu, oponent wrzucił natomiast Consecrated Sphinxa, który ustawiłby go i pewnie wygrał mu grę, gdyby nie niezawodne Volition Reins. Przeciwnik szybko więc musiał pozbyć się własnego sphinxa. Kilka tur później nam obu skończyły się karty w rękach i zaczęliśmy grać z topa. Zabawnym momentem było, gdy za pomocą nowego landu z Innistradu oponent co turę przewijał mnie o trzy karty. Moja odpowiedź pod postacią kolejnego Reinsa wymykała się standardowym procedurom. Kilka nudnych tur później wystawiłem Coila popartego kontrą, w następnej kolejnego.. no i po sprawie. 2-0

No więc jest pierwsza wygrana. Gdybym był optymistą w tym momencie pomyślałbym, że mam jeszcze szanse na topa. Nie będąc takim i znając możliwości Architekta cieszyłem się z tej jednej wygranej, i to tak ciekawej.

Runda 3: Tempered Steel aka Złoty (0-2)

Tutaj naprawdę nie ma co opisywać. Pierwsza gra to bardzo miłe porno od Złotego które powaliło mnie w 5-6 turze, o ile nie w 4. Druga była już troszkę dłuższa, ale bez szans. No niestety, ze Złotym zawsze miałem ciężko, chociaż taki pojazd trafił się pierwszy raz. Nie ma co roztrząsać, z tak szybkim naporem nie mam co dyskutować przy pomocy moich owoców morza.

Tak więc już bez szans na topa, z trzema punktami czekałem na rundę czwartą i ostatnią. Gdy się już nie ma szans na topa to czwarta rudna jest bardzo miła, luźna i przyjemna. Lubie to bardzo.

Runda 4: Mono Black Control (2-1)

Gra 1: Mnogość efektów discardu z jego strony bardzo odchudziła mój zasób zabawek. Wkroczenie dwóch Obliteratorów i Mimic Vata nie pomogło. 0-1

Gra 2: Tutaj już dużo bezpieczniej, po zabiciu przy pomocy Spine'a dwóch Obliteratorów nastał czas drugiej tego dnia chorej gry. Przez następne naście tur niszczyłem wszystkie landy przeciwnika aż został z pustym stołem. Dopiero wtedy zdecydowałem się na zrzucenie Coila. Oczywiście, wygrana była przytłaczająca. Spine to naprawdę wredna karta w takich sytuacjach, odziera przeciwnika z jakiejkolwiek szansy, i robi to powoli, rozkoszując się każdym zniszocznym landem. 1-1

Gra 3: Tutaj już wszystko poszło spokojnie, dwa Reinsy zajęły się dwoma Lashwrithe'ami a Spine zajął się Obliteratorem. Reszta była Coilem. 2-1

No i koniec Game Day'a, przynajmniej dla mnie. Wynik 2-2 bardzo mnie satysfakcjonuje, szczególnie biorąc pod uwagę moje oczekiwania.

Został jeszcze top4. Z naszej rybnickiej ekipy dotarły do niego aż dwie osoby, Złoty i Janush. Wszyscy się śpieszyliśmy, zaproponowano więc splita. Po szybkich i głośnych ustaleniach cała czwórka podzieliła się po równo 16 boosterami Innistradu a Złoty został oficjalnym zwycięzcom Game Day'a we Flambergu.

Wszystko więc skończyło się dobrze, gdybym miał mówić za grupę - Przyjechaliśmy, Pograliśmy, Zwyciężyliśmy!

Jamro i ja zajęliśmy miejsca, o których lepiej głośno nie mówić, starczy, że nie załapaliśmy się na promkę Elitarnego Inkwizytora z cudownym artem. Trudno.

Został jeszcze powrót do domu, który minął nam w dużo lepszych humorach, łącznie z momentem, gdy Złoty ominął zjazd z autostrady. W Rybniku byliśmy o 17, i każdy z nas poszedł w swoją stronę, jedni spać (Jamro), inni harować (Złoty), jeszcze ktoś poszedł pewnie po prostu do domu pograć w Heroes (Janush) a ja ruszyłem na zasłużone piwko.

Dziękuję za uwagę i przepraszam za brak zdjęć. Następne raporty, o ile ktoś będzie chciał je czytać, będą ozdjęciowane jak należy.

Pozdrawiam,
Kacper "Anf" Kaczmarzyk.


Graj, Muzyko!

Offline

#2 2011-10-31 09:26:49

zloty666

Parobek

Zarejestrowany: 2011-10-26
Posty: 2
Punktów :   

Re: Game Day 29.10.11 (Katowice)

Spoko relacja, nastepnym razem robimy fotki : P
nasz mecz byl naprawde hardcorem, takie porno że szok sam bylem w szoku i nie widzielame co sie dzieje na stole ; )

Offline

#3 2011-10-31 10:54:36

Anfarius

Moderator

8196498
Zarejestrowany: 2008-10-25
Posty: 140
Punktów :   
Imię z Neuro: Curt

Re: Game Day 29.10.11 (Katowice)

Da, trzeba będzie tylko wykombinować aparat lepszy od tego w komórce.
No tak, o ile nasze poprzednie turniejowe gry w topie były wyrównane z Twoją przewagą, to tutaj nie miałem absolutnie żadnych najmniejszych szans.


Graj, Muzyko!

Offline

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Miral Night Camp wolne domki Łeba poxilina wrocław