Irys - 2008-10-21 14:15:42 |
Obsada :
Johann (Jamro ) - Pan lodu posiada własną kopalnie w której chowa bomby atomowe i swoje psy czasami gra w karty i przepija całą kasę która zarabia tańcząc na rurce w pobliskiej karczmie . Mieszka we wsi zwanej Rybnymstawem jest bratem Brunhildy. Kręci się z nim mała wróżka zwana Margarettą
Modesta (Martyna)- bardka z okolic Nędzy kupuje bieliznę w sklepie u zboczonego geja , grywa w różnego rodzaju karczmach , od czasu do czasu zapali sobie papieroska wyjąc do księżyca i grając na nie nastrojonej gitarze . Ma czarnego kota którego nazwała Kałasz .
Mordimer (Tomir) – Mroczny mag z okolic kałuży mieszka na prywatnej wierzy ogrodzonej fosą , zbiera figurki wudu i celuje w kapłanów ze swojego łuku z kręgosłupa Rydzyka . Czasami kupuje parę tanich win i spija się pod drzewkiem rozmawiając ze samym sobą i z tymi dziwnymi mikro ludzikami .
Brunhilda (Basia) – Walkiria z okolic Kambodży , codziennie ulega „pokusie zabijania wszystkiego co się rusza i gapi w jej strone „ Wyrabiając sobie tym zdanie na swój temat :Morderczej samicy alfa . Jest najbliższą przyjaciółką Modesty i siostrą Johanna .
Cossette (Gosia)– Wiedźma z pod Karkoduszy , panicznie boi się wody , z niewiadomych względów . Umie liczyć do 10 co w naszych czasach jest cudem. Jest zboczoną lesbijką , która kocha głaskać małe zdechłe koty.
Balt (Baziu) – Młody wiking szukających nowych przygód . Kolekcjonuje niewolników i ze swoja siekiera chce zawładnąć nad światem , gdy był mały zabił dwie świnie bo pomyliły go z korytem . Jest wrażliwy i łatwo go zranić .
Mathias (Różni)- Hobbit z Biszkoptowni , ma problemy z samo opanowaniem nosi charakterystyczne kalesony koloru zielonego , narzeka na wszystko . Jest bratem Petrusa . Gdy słyszy słowo „WOJNA” popada w furie , ku zdziwieniu kocha wdychać zapachy perfum , raz nawet stworzył własny flakonik , który zgubił(…) (dodam również ze w teraźniejszych czasach takich perfum używa Celine Dione ) .
Petrus (Patryk) – Hobbit z Biszkoptowni , brat Mathiasa w przeciwieństwie d brata nie jest agresywny i nie nosi zielonych kalesonów . Pragnie zabić wszystkich elfów . Czemuż to? Bo gdy hobbitek był mały miał kilka starć w których elfy kradły mu sandwicze i drobne na bilet miesięczny . Patrus podobnie jak jego brat kocha wąchać a raczej palić róże „ziółka „
|
Irys - 2008-10-21 14:17:41 |
1 Wstęp
Był piękny zamglony poranek , gdy Johan wraz ze swą piękną anorektyczną wróżką zwaną Margarittą szedł wąską dróżka przy lasku . Johan wpatrzony w swoje nowe czarne buty ze skóry , które miały pomarańczowy wzorek na bokach , wzorek przedstawiał małe wróżki bawiące się nago . -Margaritto ! W tym sezonie pomarańczowy jest modny nieprawdaż? -Panie , jeśli mam być szczera to . -Nie płace Ci za szczerość! -Tak pomarańczowy jest modny Panie . Odparła poirytowana wróżka . Nagle przed obojgiem padł kapłan błagając o wysłuchanie . -Błagam kmieciu ! Wysłuchaj mnie ! -Ej EJ! Jak Ty do mnie się zwracasz?! Wiesz kim jestem !? -… Ty przeklęty czarcie ! Głos kapłana się urwał , gdyż czaszkę ów kapłana przebiła przepięknie zdobiona strzała , Johann wyrwał strzałę z głowy kapłana . -Hmmmm …. Podrapał się po głowie po czym dodał : -Ręczna robótka , pięknie zdobiona , z kości piszczelowej , cudo . -Panie , znajdziemy prześladowcę kapłana ?Zapytała Margaritta . -Eee cicho sza ! , nie lubię jak tak dziwnie mądrze gadasz . Idziemy do karczmy pod Oralem . I poszli w stronę karczmy , Tymczasem … -Góra , dół ! Góra , dół! Powtarzał na przemiennie Balt . Dryfował właśnie z Brunhilda i z nowymi niewolnikami z Sopotu . -Wiosłować ! Bando małych kościstych mizernych wychudzonych słabych młotów! -Ląd !Krzyknął jeden z niewolników . Brunhilda wstała i przyfasoliła ów niewolnikowi z miecza , tym samym ucinając mu część głowy . -To Rybnystaw! Balcie ! -No nie wiem . Powiedział Balt spoglądają dookoła . Brunhilda podeszła do wojownika i puknęła go w skroń głowy : -E no ! Za co to?! -Ty cepie! Tylko Rybnystaw jest otoczony stawem ! NIE ! TO NIE JEST MORZE ! My nie dryfujemy! Nie walczymy o życie ! To jest pieroński staw! -Co ?! Jak możesz tak ranić me uczucia ! Jesteś bez serca , myślałem że … -To źle myślałeś! Pełna negatywnej energii Brunhilda rzuciła się do wody i popłynęła do brzegu sama . W karczmie : Johann wraz z Margarittą usadowili tyłki w mało widocznym miejscu pod skóra z młodego ścierwojada . Nie wiedzieli jednak , że to był zły czois .
|
Irys - 2008-10-21 14:18:48 |
2
W wierzy Mordimera : - Moje drogie mikro ludziki ! Dziś już 5 kapłan ! Mówił mag pół na bani . Jak na co dzień , chwila przemyśleń i świadomość , że kolejny dzień spędzi sam z beczką swojskiego wina . Usiadł wiec przy stole i chwile konwersował z „mikroludzikiem” , którego nazwał Hieronimek . Nagle przypomniał sobie , iż jego płaszczki (te co zamieszkują jego fosę) są od tygodnia nie karmione . -Niech to ! Zapomniałem! Dodał poirytowany Mordimer . Wstał wiec od stolika i złapał za kociołek pełen zdechłych ropuch i wyszedł nad fosę , był już lekko pijany wiec widział w trój wymiarze . -Płaszczury ! Mam dziś żabę tzn. żaby ! Kto dziś pierwszy dostanie żreć ? Podszedł do jednej z „ Czarnych plam „ i rzucił w stronę „tego czegoś „ żabę . Plama ani drgnęła , wiec Mordimer podszedł bliżej i rzucił drugą (…) Taki sam efekt NIC ! Podrapał się po głowie i podszedł do drugiej czarnej plamy . Znów rzucił , tym razem cos się ruszyło tylko , że to nie była płaszczka (…)
W lesie nieopodal wierzy Mordimera :
Brunhilda szła leśną droga , wkurzona jak jasny gwint . Nagle „coś „ złapało ją za łydkę . Walkiria spojrzała (…) Nikogo nie było . Tym razem cos złapało ja za udo . Znów obróciła wzrok (…) Znowu nikogo! Rozdrażniona Brunhilda krzyknęła : -Zboczeńcu ! Wyjdź z ukrycia !! iiiii (…) NIC ! Postać przez chwilę ustąpiła , lecz po 5 minutach coś złapało Brunhildę za tyłek . Tym razem rzuciła się w pogoń wsłuchując się w szmer ruchów osoby . Nagle przed jej oczyma stała młoda dziewczyna , była piegowata i ruda . -Kimś jest ! -Jam jest Cossette ! Wiedźma z Karkoduszy! -Wiedźmo ! Widziałaś tu jakiegoś mężczyznę ? -Ależ skąd tylko ja zamieszkuję tą część lasu . -To skąd te … . Nieważne , dziękuję bywaj wiedźmo ! -Bywaj słodka walkirio ! Obróciła się i zaraz spojrzała na Cossette znowu . -Coś ty powiedziała ?! Zapytała Brunhilda ze zdziwieniem . -Nic nic … Nieważne kochanie … -Ej bez takich mi tu !… Fakt nie darzę wielkim zaufaniem facetów ale nie lgnę do kobiet ! Wypraszam sobie ! -Dobrze już dobrze kochanie a teraz uciekaj zanim Cię dorwę ! Brunhilda pierwszy raz rzuciła się w ucieczkę niewiadomo gdzie . Biegła jak opętana . W jej uszach odbijał się głos wiedźmy , w pewnym momencie stanęła i wyciągnęła miecz . - Chodź tu wiedźmo ! Mam coś dla ciebie ! Dodała Brunhilda . Wiedźma podeszła bliżej . I „gorącym spojrzeniem „ rzuciła się na Brunhildę . -Już zawsze będziemy razem ! To jest miłość ! -AAAAAAA! Odejdź szatański pomiocie ! Brunhilda znów rzuciła się w stronę wierzy Mordimera . Cossette widząc to powoli oddalała się od walkirii. Brunhilda zauważając to powoli zwolniła , szybko wbiegła na fosę rzucając się w stronę Mordimera . -Błagam Panie ! Pomocy goni mnie zboczona wiedźma ! Mordimer nieco oszołomiony , odpowiedział: -Ale ja karmię właśnie płaszczki ... -Jakie płaszczki ?!
Tymczasem :
Johann siedział z Margarittą w karczmie pod „oralem „ , nagle przed nimi stanął czarny kot ocierając się o stopę Johanna. Ten zaś zaczął go odganiać . -Sio ! Śmierdzielu ! Nagle młoda kobieta zawołała swojego pupilka : -Kałasz ! Chodź tu do mnie . Johan spojrzał na nią , a ta na niego . Podeszła bliżej i postawiła na stoliku kufel piwa . -Tak się składa , że siedzicie na naszych miejscach a ty obraziłeś mojego kocura ! Masz minutę na opuszczenie tego miejsca . -Wybacz , nie wiedziałem że to twój kot . -Nie obchodzi mnie to ! -Nigdzie się nie ruszam ! Jak masz być taka niemiła ! -Skoro tak to (…) Kobieta wyciągnęła kuszę z plecaka . I wycelowała nią w stronę Johanna . -Eeee nie mówiłaś , że masz wsparcie … dodał cichutko . Ale dziś jestem łaskawy ! Nie chcę aby nasz znajomość zaczęła się od sporu …. Dodał i wyszedł z karczmy , Margaritta nie odzywała się przez cały czas , zatkało ją jak nigdy . Gdy wychodził potknął się o próg drzwi i wyrąbał orła padając na ręce od Balta . -Co Ty tu robisz ?! -I ty też ? !
W Biszkoptowni : -Mówiłem żebyś zostawił tego rąbanego żula … teraz mamy problemy . -Mów co chcesz ja i tak myślę , że dobrze zrobiłem … -Myślisz o wbiciu mu do tyłka kury czy o ugryzieniu go w ucho przez tego ogra z Gajówki ? -Eeee , bracie nieważne . Byli to dwaj bracia Methius i Petrus maszerowali w stronę tawerny.
|
Irys - 2008-10-21 14:21:19 |
2.2
-Balt ! Jak ty się tu doturlałeś ? -Przypłynąłem z twa siostrą Brunhilda po ciebie ! -Skoro tak mówisz … Wiec gdzie się teraz ona znajduje ? -Nie wiem … Powiedział Balt i zaczął dłubać w ziemię kantem buta . -Pokłóciliście się?! Znowu ? -Nie przysięgam ! -Przysięgnij na kodeks starej kamasutry ! -I tu mnie masz … Odparł Balt spoglądając w oczy Johannowi . -Ha ! Wiedziałem ! -Dobra , już dobra … tak dałem plamę ale zapewne znajdzie się za jakiś czasz … Jak zawsze . -Co prawda to prawda zawsze się odnajduje, w złym nastroju ,z morderczym spojrzeniem , i jak zawsze to będzie moja wina! -Spokojnie , ej zaraz ! Gdzie te twoje podręczne zabezpieczenie ? -Co…? Aaaa Margaritta ! E ona [Johann obrócił się wzrokiem o 360 stopni , szukając wzrokiem drobnej wróżki] Ona musi gdzieś tu być! -Straciłeś te mała zmorę ? -Czemu od razu zmorę?! -Proszę cię ! nie mów , że ta mała , pulchna , wydmuchana , pedantka kiedykolwiek przyniosła ci szczęście ! -Nie przypominam sobie … w sumie często ją gnoiłem i w ogóle . -NO ! widzisz , baba z wozu koniom lżej ! W tawernie obok : -Ma dusza jest wypełniona chaosem , moje ręce pragną zniszczenia ! katastrofy! Krwiii!!!! Mathias uderzył rękom o blat stołu , łamiąc go doszczętnie . Na co Petrus zareagował oburzony : -Zamiast rozwalać kolejne stoły , lepiej poszukaj pracy by zarobić na rozwalanie nowych ! -Cicho siedź! Z reszta się mądry znalazł ! Do obojga hobbitów podeszła młoda elfka nawet nie wypowiedziała połowy słowa a już dostała z prawego sierpa w centrum swojej jakże dziwnej gęby . -A masz dziecko kory ! Dodał . Elfka była nieprzytomna a Petrus od razu dorwał się do jej kieszeni wyrywając portmonetkę . -Będzie na parę nowych stołów … Mathias podszedł bliżej nieprzytomnej i spostrzegł , że w ręku trzyma jakieś ulotki , wziął jedna i zaczął czytać : -Czujesz się samotny ? -Owszem … Dodał Petrus . -Masz z tego powodu depresję ? Chcesz z kimś pogadać ? -Skąd wiesz ?! Aż tak widać ! -Jeżeli tak zapraszamy do „NAS” stowarzyszenie „samotność w pajęczynie” pomaga takim jak TY! -A , ty czytasz jakąś ulotkę ! Wiesz , że żartowałem nie ? -Cicho ! JA MYŚLĘ!
Na fosie Mordimera: -JAKIE PŁASZCZKI ?! -No te z fosy ! -Mordimerze ! Ja nie wiem czy ty sobie zdajesz z tego sprawę , że tu nie ma … -Ciiiiii! Odstraszysz moje skarby ! -Magu ! Przyjrzyj się tej mętnej wodzie ! Mordimer podszedł do wody , przyjrzał się ,przetarł oczy i krzyknął poirytowany : -JA ZŁOŻĘ REKLAMACJĘ!!!!! Mordimer wytrzeźwiał tak szybko jak pijana nastolatka wracająca z ogniska po stosunku z pierwszym lepszym chłopem na widok ojca czekającego na nią . -Nie wiem czy dostaniesz na elfów z na wpół gnijącymi wnętrznościami , o ten miał raka płuc! … A ten ze zgnieciona czaszka ! Oooo! A ten ma jeszcze jelita na wierzchu ! Ej ! i ma fajną bransoletkę! Podeszła do trupa z bransoletka odcinając mu rękę . -A wiec stąd te podatki od trupów , które mi śmierć przyniósł . Nagle Brunhilda upadła wyjąc : -Na Odyna ! Jak to ***** boli ! -Co ? Cossette Cię zraniła ? Albo zgwałciła ? Powiedział mag drapiąc się po głowie . Brunhilda złapała się za tyłek wystraszona . -Aaaaaaaa! JA KRWAWIE ! KREW ! JA ? EEE KRWAWIE ! -Mordimer spojrzał na tyłek Brunhildy na co ta oburzyła się . -Ej ty nie pozwalaj sobie ! -Rana dość głęboka , pod prawym pośladkiem , wbił ci się kawałek zbroi , wykrwawiasz się . -I co z tego … -Jak byś chciała to bym na to spojrzał ale skoro wolisz śmierć …
Wracając do rycerzy i hobbitów …
-Balcie wejdźmy do tawerny , pomyślimy spokojnie gdzie można się zabawić i gdzie do licha ciężkiego jest moja siostra ! Balt i Johann usiedli obok Mathiasa i Petrusa . -Można się dosiąść ? Zapytał Balt . -Pewnie , wracając Petrusie elfy za 3 godziny maja te spotkanie . -Doczytaj gdzie dokładnie . -Chwilkę … W grocie „emosoff” Bracie chyba zaoszczędzimy na stołach . Johann i Balt usłyszeli rozmowę dwóch hobbitów i zaciekawili się .
|
Anfarius - 2008-10-28 22:26:20 |
Cóż mogę powiedzieć? Ciekawe, bardzo ciekawe. No i Jamrooo... ;]
Pozdrawiam Anf
|
Irys - 2008-11-08 11:39:54 |
2.3
Czwórka naszych kretyńskich bohaterów zaopatrzyła się w nową ideę,mianowicie postanowili zdobyć nowy oręż, tylko był tyciutki problem. -Ćwoki! Ale skąd do jasnego gromu wytrzaśniemy na to pieniądze? -Spokojnie, drogi Petrusie. Ja i Johann jako rycerze posiadamy więcej praw. To nie problem. Powiedział Balt podchodząc do chaty obok. Zapukał, otworzył mu drzwi gospodarz. -W imieniu Odyna! Ja Baltazar! Pełniący funkcję rycerza rekwiruje cały twój dobytek razem z żoną ! Powiedział Balt pewny swego. A jakże życzliwy obywatel zasunął Baltowi z buta. -Spadaj zasrany borsuku! Mężczyzna był już w dość podeszłym wieku, z tego powodu nie widział ani nie słyszał Balta. Zamknął drzwi i poszedł sączyć ziółka. Balt przez minutę był w szoku, gdy tylko się ocknął podszedł do Johanna. -Znowu mnie pomylili ze zwierzęciem. Nie Johann ja, ja, ja mam depresję. -Balt, uspokój dupę i myśl! trzeba zdobyć broń! -Nie da rady! Zabijemy ich starym orężem! Dodał Mathias. Nagle do grupki podszedł pół ork i powiedział: -Ej Johann! Sto lat! -Mahon! Stary cepie! Obaj rzucili się na siebie jak para gejów w karczmie dla homoseksualnych. Na co reszta grupki milczała i wpatrywała się w wielkiego, napakowanego pół orka. -Mahon dobrze cię widzieć, przydasz się nam. -Taaak ?a w czym? Tymczasem w wierzy Mordimera: -Walkirio chwila! Tylko przedzwonię w pewne miejsce. I wyszedł Mordimer do drugiego pokoju, podszedł do wielkiej przeźroczystej kuli, zwaną także „Fajną, gadającą bombką” Wykręcił niewiadomo jak numer i odezwała się stara, zrzędząca baba. -Dzień dobry, tu sklep mięsny „płaszczki na wynos”. Mordimer milczał, przełknął ślinkę i się rozłączył. Wiedział, że gdy zamawiał ów płaszczki był pijany i nie dosłyszał całego zdania starej kobiety. A w tym czasie Brunhilda zastanawiała się nad propozycją maga. Na jej ramionach pojawił się aniołek i diabełek. -Nie! Nie zgadzaj się na to! Mag wykorzysta cię! Jest zboczony! Najwyżej się wykrwawisz, co ci tam szkodzi. Powiedział aniołek. -Ej ty! Nie słuchaj tego małego…Jak mu tam było. Zobacz tylko mag jest przystojny, młody nie ma zmarszczek! A ty kiedy ostatni raz byłaś z mężczyzną? Jesteś wygnaną walkirią w końcu możesz poszaleć! -Ej ty czarcie! Nie wygryziesz mnie z roboty! -Spadaj tłuku! Już cię wygryzłem! Po chwili obaj wyparowali zostawiając Brunhildę samą z podjęciem decyzji. -Ok… wiem co zrobię! Brunhilda pewna swego poszła za magiem do pokoju. -Magu! -Słucham? Zdecydowałaś się? -Tak . A tymczasem 5 naszych tępych bohaterów wraca z workiem pełnym pieniędzy. -Mahon dzięki ci wielkie, gdyby nie ty i twoje wielkie ciałko … -Nie ma sprawy Jahann, oddasz mi w naturze -Ahaaaaa. Dodali chórkiem hobbici. -Dobrze, że ludzie dalej boją się pół orków, a ten dziadu od razu oddał całe swoje oszczędności. Powiedział Mathias. -Tak, tylko szkoda, że musiałeś go pobić, zakneblować i zakopać. -Szkoda, szkoda ale mamy szmal nie? -Mahon właściwie czemu mu to zrobiłeś? -Bo to był elf. -Ale nie miał tych szpiczastych uszy! -A myślisz, że każdy elf ma szpiczaste uszy? Te anorektyczne geje robią eksperymenty na kodach genetycznych! Nie wiadomo w jaki sposób! -Ok, dość tych pogaduszek idziemy do mojego starego znajomego barda on załatwi nam oręż! Powiedział Petrus prowadząc cała grupę w stronę lasu.
|